Lubię liczby i ich analizę. Być może z tego powodu zostałem komornikiem sądowym. Poniżej przedstawiam krótkie podsumowanie mechanizmu wzrostu płacy minimalnej i jego wpływu na egzekucję.
Począwszy od 2020 roku obserwujemy gwałtowny wzrost kwoty minimalnego wynagrodzenia. Jest to tłumaczone kryzysem gospodarczym oraz szalejącą inflacją. Ustawodawca twierdzi, że w ten sposób zapewnia najmniej zarabiającym Polakom możliwość godnego wynagrodzenia w trudnych czasach. Jest to słuszne założenie, ale twarda analiza liczb pokazuje zupełnie inny obraz działań ustawodawcy.
1 stycznia 2003 roku weszła w życie ustawa o minimalnym wynagrodzeniu z dnia 10 października 2002 roku. wprowadzając minimalne wynagrodzenie na poziomie 800 zł brutto. W 2016 roku minimalne wynagrodzenia pobierało 1,46 mln osób. W latach 2017, 2018, 2019 było to już 1,5 mln zatrudnionych. Pod koniec 2021 roku liczba ta wzrosła do 1,6 mln. Według prognoz za 2023 rok 3,6 mln osób otrzyma wynagrodzenie na poziomie minimalnego wynagrodzenia za pracę. Biorąc pod uwagę, że w 2023 roku zatrudnionych było 16,8 mln obywateli daje nam to szacunkowo 20 % osób z pensją minimalną. Z perspektywy egzekucji oznacza to dwukrotne zwiększenie parytetu spraw bezskutecznych w zakresie egzekucji prowadzonych z wynagrodzenia za pracę, natomiast z perspektywy możliwości kredytowych obywateli oznacza to dwukrotne zwiększenie się liczby osób pozbawianych jakiejkolwiek możliwości zaciągania zobowiązań.
Dużo ciekawsze wnioski przynosi porównanie wynagrodzenia minimalnego w ujęciu regionalnym w odniesieniu do przeciętnego wynagrodzenia. Według ostatnich dostępnych danych GUS z 2021 roku prym w tym zestawieniu wiodło województwo mazowieckie z przeciętnym wynagrodzeniem na poziomie 6 735,13 zł brutto. Najgorzej w zestawieniu uplasowało się województwo warmińsko-mazurskie z kwotą przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 4 884,89 zł brutto. Jednocześnie w 10 na 16 województw przeciętne wynagrodzenie nie przekraczało kwoty 5 200,00 zł brutto. Tak znaczne odchylenia w wysokości przeciętnego wynagrodzenia w skali kraju oznaczają, że wspomniany w poprzednim akapicie wzrost liczby bezskutecznych egzekucji z wynagrodzenia za pracę będzie bardziej dotkliwy w województwach „biedniejszych”, a w skrajnych przypadkach doprowadzi w ogóle do zapaści tego sposobu egzekucji.
Mając na względzie aktualną sytuację dość mylące zdaje się użycie ustawowego pojęcia minimalnego wynagrodzenia za pracę jako gwarantujące zapewnienie minimum bytowego dla znacznej części obywateli. W dniu wejścia w życie ustawy kwota minimalnego wynagrodzenia stanowiła 150 % najniższej emerytury. Do około 2015 roku wzrost minimalnego wynagrodzenia był zbieżny ze wzrostem minimalnej emerytury. W roku 2021 minimalne wynagrodzenie stanowiło 233 % najniższej emerytury i przyjmując znane prognozy taka zależność pomiędzy tymi danymi powinna się utrzymać w 2024 roku.Regulacjami minimalnego wynagrodzenia zostanie objętych ponad 3,6 mln zatrudnionych, a skutki dla pracodawców szacowane są na ponad 35 mld zł, z czego ponad 20 mld zł trafi bezpośrednio do kieszeni pracowników, a około 15 mld zł w formie składek i podatków do budżetu państwa. Trudno dziwić się więc ustawodawcy, że wraz ze wzrostem płacy minimalnej jest dużo bardziej oszczędny gdy chodzi o emerytów, którym musiałby wypłacić większe świadczenia.
Reasumując w przypadku braku jakiejkolwiek zmian w kwestii możliwości dokonywania potrąceń z wynagrodzenia minimalnego czeka nas zapaść możliwości kredytowych pracujących Polek i Polaków oraz spadek do minimum skuteczności egzekucji w zakresie egzekucji z wynagrodzenia.